Szukaj
Close this search box.

Warunki pracy redaktorów i korektorów

Pod koniec 2021 roku Towarzystwo Naukowe im. Stanisława Andreskiego przeprowadziło krótką ankietę w środowisku redaktorów i korektorów. Naszym celem było zebranie odpowiedzi na kilka kluczowych dla naszego zawodu pytań. Poniżej przedstawiamy uzyskane wyniki razem z krótkim komentarzem. Oczywiście, przedstawione tutaj dane nie mają „wartości statystycznej”. Jednakowoż są one na tyle jaskrawe, że wskazują na pewne istotne z naszego punktu widzenia problemy.

Bardzo dziękujemy za pomoc osobom, które wzięły udział w ankiecie, a także administratorom facebookowych grup: „Redaktorzy, edytorzy, pisarze i inni”, „Redaktorzy, korektorzy, edytorzy – łączcie się!”.

Wiek

Osoby pracujące w tym zawodzie, to głównie osoby młode. Może to wynikać z postępu technologicznego, jaki nastąpił w ostatnich latach (cyfryzacji) – tradycyjna forma pracy „na papierze” jest dzisiaj spotykana niezwykle rzadko. Jak również stąd, że praca redaktorów i korektorów jest wykonywana zazwyczaj dorywczo, przez osoby o nieustabilizowanej pozycji zawodowej. Niestety wpływa to negatywnie na proces przekazywania wiedzy między starszym a młodszym pokoleniem redaktorów, co jak wiemy, w przypadku tego zawodu jest niezwykle istotne.

Płeć

Aż 85% respondentów to kobiety. Może to wynikać z faktu, że prace redaktorskie i korektorskie można wykonywać bezpośrednio z domu, a zatem są to zajęcia pozwalające kobietom na pracę równocześnie „na dwóch etatach” – na pracę w domu i na pracę zawodową. W związku z tym ta grupa osób z uwagi na ilość obowiązków będzie prawdopodobnie znacznie częściej przepracowana. Ponadto warto zauważyć, że rozkład płci również jest nierówny na specyficznych dla tego zawodu kierunkach studiów – językowych i humanistycznych, które wydaje się, że częściej wybierają kobiety niż mężczyźni.

Lata pracy

Tutaj rozkład odpowiedzi jest bardzo zróżnicowany. To dobry znak, ponieważ taki rozkład umożliwia zachowanie ciągłości w zawodzie – bardziej doświadczone osoby mogą dzielić się swoją wiedzą z tymi mniej doświadczonymi (oczywiście o ile znajdą na to czas).

Przemęczenie

Aż 61% badanych odczuwa skutki przemęczenia. Jednak prawdopodobnie wynik ten nie jest dużo większy niż średnia w naszym kraju (szczątkowe dostępne dane nie dają pełnego i klarownego obrazu sytuacji). Niemniej wynik ten i tak jest za wysoki. Przemęczenie bardzo negatywnie wpływa na jakość pracy redaktorów i korektorów. Ponadto warto zwrócić uwagę na nierównomierne obciążenie pracą w procesie wydawniczym. Jak deklarują niektórzy respondenci, są dni, kiedy pracują mało, lecz są też takie dni, w których pracy jest ponad ich siły. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest, jak podejrzewamy, wadliwie ułożony harmonogram prac w firmach zlecających pracę – nagminnie zdarza się, że redaktorzy i korektorzy otrzymują materiały do opracowania „na już” lub „na wczoraj”, co zmusza ich do wielogodzinnej pracy ponad siły. Ponadto przyczyną tego może być fakt, iż z więcej niż 1 wydawnictwem współpracuje prawie 70% respondentów (o tym dalej), a to pociągać może za sobą zbieganie się kilku terminów i zleceń w jednym czasie. Remedium na te problemy wydaje się lepsza komunikacja między badanymi a zleceniodawcami. Redaktorzy i korektorzy powinni rzetelnie informować wydawców o współpracy z innymi firmami i o obłożeniu pracą – i na tej podstawie ustalać swój harmonogram prac (powszechną praktyką jest przyjmowanie zleceń przy świadomości, że nie dotrzyma się ustalonego terminu lub że trzeba będzie pracować po godzinach). Wydawcy natomiast koniecznie powinni brać pod uwagę trudne warunki na rynku i lepiej prowadzić proces wydawniczy, który często charakteryzuje się naprzemiennymi okresami przestojów i ekstremalnie intensywnej pracy. Niedopuszczalne jest przy tym wykorzystywanie redaktorów i korektorów do niwelowania opóźnień wynikających z pracy innych członków zespołu (w tym przede wszystkim autorów).

Liczba godzin pracy w ciągu dnia

To pytanie jest bezpośrednio powiązane z poprzednim. Widać z niego, że grupa zawodowa, o której mowa, często pracuje ponad 8 godzin dziennie. Aż 8% respondentów pracuje więcej niż 11 godzin w ciągu dnia. Tego typu praktyki są niedopuszczalne (również prawnie), jednak biorąc pod uwagę zarobki, trudno się dziwić, że wiele osób decyduje się na pracę kosztem swojego życia prywatnego. Należy przy tym zaznaczyć, że część osób pracuje po 5–6 godzin dziennie, co jest optymalnym czasem na pracę redakcyjną (po tym czasie umysł zaczyna być zmęczony, co przekłada się na znaczny spadek produktywności i jakości wykonywanej pracy).

Ile powinien trwać dzień pracy?

Jak pisaliśmy wyżej, tak i tutaj – respondenci w większości uważają, że dzień pracy powinien zamykać się w przedziale 5–6 godzin, ewentualnie 7–8. Różnica między praktyką a oczekiwaniami na pewno negatywnie wpływa na ocenę warunków pracy. A to przekłada się na frustrację i zniechęcenie. Być może skutkuje to także tym, że osoby wraz z biegiem czasu zaczynają odchodzić z zawodu, nie godząc się na taki sposób funkcjonowania (zob. pytanie 1). Dlatego należałoby zdecydowanie ograniczyć czas spędzany w pracy (można to osiągnąć, np. zmniejszając liczbę przyjmowanych zleceń – co jest raczej mało realne – ale także usprawniając sam proces prac, o czym dalej).

Stawki za arkusz redakcji tekstu naukowego i specjalistycznego

Istnieje ogromny rozrzut stawek za redakcję jednego arkusza wydawniczego tekstu naukowego lub specjalistycznego. Świadczy to o tym, że występują znaczne różnice pomiędzy ofertami różnych wydawnictw oraz o tym, że istnieje spora grupa osób, która za tę samą pracę otrzymuje znacznie mniejszą wypłatę niż ich koledzy i koleżanki (wśród odpowiedzi znalazły się także stawki: 250 i 300 zł za arkusz!). Co więcej, ponad 1/3 osób pracuje za stawkę poniżej 140 zł za arkusz (w 2021 roku minimalna krajowa wynosiła 146 zł za 8-godzinny dzień pracy). Sytuuje to zarobki niektórych redaktorów prac naukowych na poziomie najniższych zarobków w kraju, na równi z najmniej wykwalifikowanymi pracownikami innych mniej wymagających zawodów. Należy jednakowoż przy tym zaznaczyć, że normą jest dzisiaj redagowanie więcej niż jednego arkusza wydawniczego dziennie (korektę po składzie należy wtedy liczyć chyba jako wolontariat).

Jednym z głównych celów naszej ankiety było zebranie informacji o stawkach na rynku – nie widzimy bowiem innej możliwości zmiany sytuacji niż wywieranie presji na wydawcach przez samych zainteresowanych. Możemy śmiało zapewnić Czytających, że z naszej perspektywy – wydawcy – podniesienie stawki do 160 zł za arkusz naprawdę jest niewielkim wyrzeczeniem dla budżetu, a znacząco wpływa na relacje zawodowe i jakość oddawanych materiałów. Nie powinniśmy się bać wymagać od wydawców większej wypłaty, ponieważ w ostatecznym rozrachunku przyniesie to korzyść obu stronom. Docierają do nas także informacje z różnych stron, że na rynku zaczyna brakować rąk do pracy, a zatem jest to dobry moment do tego typu działań.

Kolejne pytanie dotyczące zarobków odnosiło się do oczekiwań. Jak można było przypuszczać, znaczna większość respondentów nie jest zadowolona ze swoich zarobków, i zaznaczyła odpowiedź „180 i więcej”. Oznacza to, że stawki powinny kształtować się obecnie w okolicy 200 zł za arkusz, co jest, jak wszyscy wiemy, dla niektórych wręcz niemożliwe do wyobrażenia. W tym kontekście warto jednak przywołać przykład ostatniego wzrostu cen papieru o ponad 100% – pytanie, dlaczego wydawcy godzą się na zwiększanie cen papieru, a nie godzą na zwiększanie stawek redaktorom, pozostawiamy bez dalszego komentarza.

Przerwa na reklamę! Jeśli doceniasz to, co robimy, możesz wesprzeć nas drobną kwotą na https://buycoffee.to/tnsa Zebrane pieniądze przeznaczamy na wydanie wartościowych i potrzebnych książek. Dziękujemy!

Stawki za arkusz redakcji nienaukowego i niespecjalistycznego

Tutaj sytuacja jest bardzo podobna, jak w przypadku tekstów specjalistycznych (osoby zainteresowany odsyłamy do pytania wyżej). Jednakże stawki są wyraźnie niższe. Wynika to zapewne z przekonania, że praca z tekstem niespecjalistycznym jest łatwiejsza i można ją wykonywać szybciej (co faktycznie ma miejsce, gdy w tekście naukowym przyjdzie nam się zmierzyć np. z fatalnie przygotowaną i obszerną bibliografią). Niestety nie mamy kompetencji do tego, by rzetelnie wypowiadać się na temat tego rodzaju pracy – prosimy osoby pracujące z tego typu tekstami o ewentualny komentarz i wskazówki.

W przypadku oczekiwań rozkład odpowiedzi jest bardziej zróżnicowany niż w przypadku tekstów specjalistycznych i naukowych. Jednak i tutaj łatwo zauważyć niezadowolenie z otrzymywanego wynagrodzenia.

Samoocena

Aż 95% respondentów ocenia się jako rzetelnych pracowników (co też zapewne pokrywa się z odczuciami osób zatrudnionych w innych zawodach). Trudno jednak zgodzić się z tymi ocenami, biorąc pod uwagę ilość czasu spędzanego w pracy, ciągłe przemęczenie i powszechne zjawisko niedotrzymywania terminów (na tego typu problemy wskazało kilka osób). Należy również zaznaczyć, że redaktorzy i korektorzy stanowią specyficzną grupą zawodową charakteryzującą się często wysokim mniemaniem o sobie. Wydaje się zatem, że warto zatroszczyć się o większy krytycyzm w stosunku do siebie i do jakości wykonywanej pracy. Pomoże to zmniejszyć konflikt pomiędzy subiektywnymi odczuciami a realiami rynku. Osobom, które zdają sobie sprawę z tego, że ich praca nie zawsze jest wykonywana należycie, zwykle łatwiej jest ograniczyć emocjonalne napięcia, jakie występują pomiędzy osobistymi aspiracjami a możliwościami, które oferuje rzeczywistość wydawnicza. Łatwiej też podjąć im decyzję o ewentualnym przebranżowieniu.

Przebranżowienie

Prawie 43% osób myśli o przebranżowieniu. Daje do jasny sygnał, że zawód redaktora i korektora jest zawodem, który nie oferuje perspektyw i szans na stabilne finansowo życie. Prawdopodobnie istnieje dodatnia korelacja pomiędzy wiekiem/doświadczeniem respondentów a decyzją o zmianie zawodu – osoby młode, często pełne pasji, z biegiem czasu zderzają się z trudną rzeczywistością i rezygnują z zajęcia, w którym się spełniają i w którym są dobre. Niesie to za sobą fatalne konsekwencje dla całej branży wydawniczej, ponieważ zawód redaktora jest typem zawodu, w którym doświadczenie odgrywa jedną z najważniejszych ról. Tym samym dochodzi do odpływu wysokiej jakości specjalistów w momencie, w którym powinni oni zaczynać przekazywać swoją wiedzę młodszym kolegom i koleżankom. Nie widać perspektyw na poprawę tej sytuacji, dopóki warunki finansowe i metody pracy nie ulegną poprawie.

Przyczyny niepodjęcia decyzji o przebranżowieniu

Pierwszą najczęściej wskazywaną przyczyną niepodjęcia decyzji o przebranżowieniu jest obawa przed trudnościami w znalezieniu innej pracy i ogólne złe warunki panujące na rynku (traktujemy dwie odpowiedzi jako sobie bliskie). Jeśli zatem warunki na rynku ulegną zmianie lub pracownicy zdobędą inne kwalifikacje (lub też pojawią się nowe zawody, które korzystać będą z wiedzy i zgromadzonego doświadczenia), może dojść do nagłego odpływu wysoko wykwalifikowanej kadry. Tego typu zjawisko stwarza znaczne ryzyko dla stabilności funkcjonowania firm wydawniczych, które już dzisiaj zmagają się z niedoborem cenionych pracowników. I nie pomoże w tym nawet wskazywana czasami przez respondentów wzorowa postawa pracodawców.

Drugą (trzecią) najczęściej wskazywaną przyczyną niepodjęcia decyzji o przebranżowieniu była przyjemność czerpana z dotychczas wykonywanych obowiązków. Redaktorzy i korektorzy – jak widać to niniejszej ankiecie – są grupą, która lubi i ceni swoją pracę, a wykonywanie obowiązków daje im wiele satysfakcji. Jednakże pociąga to za sobą negatywne konsekwencje: niskie oczekiwania finansowe oraz przyjmowanie zleceń ponad własne siły i możliwości. Należałoby zatem przekonać tę grupę do tego, że praca wykonywana z przyjemnością nie musi być pracą mało płatną oraz że ostatecznie uciążliwy tryb pracy może doprowadzić do groźnego wypalenia zawodowego, a tym samym do ukształtowania negatywnej oceny w stosunku do wykonywanego zajęcia (mówiąc wprost: pasja może stać się przykrą rutyną).

Liczba firm, z którymi współpracują respondenci

Zebrane dane wskazują, że z więcej niż 1 wydawnictwem współpracuje aż 70% respondentów. Zawód korektora i redaktora przestał już być zawodem wykonywanym w siedzibie wydawnictwa. Większość osób pracuje w domu, więc może nawiązywać współpracę z kilkoma firmami. Pozwala to im zachować ciągłość pracy i otrzymywanych zleceń, a także względną stabilność finansową. Co ciekawe, z naszych rozmów z wydawcami często wynikało, że są oni świadomi tego, że zatrudniane przez nich osoby współpracują z innymi firmami, ale nie wiedzą, ile jest to firm i jaki charakter ma praca ich współpracowników. Z drugiej strony osoby zatrudnione czują obawę przed informowaniem swoich zleceniodawców o współpracy z innymi podmiotami. Może to mieć przyczyny w tym, że obawiają się oni, iż nie otrzymają kolejnych zleceń (z różnych powodów), a także w tym, że nie chcą ujawniać, iż często pracują ponad swoje możliwości, co – jak każdy pracodawca przypuszcza – negatywnie wpływa na jakość ich pracy. Transparentność w tym obszarze i szczera komunikacja wydaje się jednak kluczowa. Z jednej strony przyjmujący zlecenia mogliby lepiej ustalać swój harmonogram, z drugiej zlecający byliby świadomi ewentualnych opóźnień w procesie wydawniczym. To też pozwoliłoby wypracować skuteczniejsze metody współpracy, a także mogłoby wpłynąć na wyrównanie stawek za wykonywaną pracę (redaktorzy i korektorzy raczej nie powiedzą otwarcie swojemu pracodawcy, że priorytetem jest dla nich zleceni lepiej płatne lub łatwiejsze do wykonania, nie informują też, za jakie stawki pracują u innych. Być może niniejsza ankieta będzie wskazówką dla wydawców, jak kształtują się zarobki i nastroje w innych firmach).

Liczba arkuszy w ciągu dnia

W tym i kolejnym pytaniu pytaliśmy o liczbę arkuszy, jaką mogą poddać redakcji lub korekcie respondenci. Do niedawna normą był 1 arkusz na 1 dzień pracy. Jednakże dzisiaj przy obecnych stawkach i pracy nie na etacie oznaczałoby to pracę poniżej minimalnej krajowej. Korzystając z okazji, przywołajmy słowa Czesława Dejnerowicza opublikowane w pracy Problemy edytorstwa (1970):

Czym bowiem można wytłumaczyć tak poważne różnice między poszczególnymi redakcjami, jak to, że np. średni „przerób” na redaktora w redakcji prawa wynosi 8,9 arkusza wydawniczego miesięcznie, w redakcji historii – 8,7, natomiast w redakcji filozofii oraz redakcji pedagogiki i psychologii – tylko 4,8 arkusza. Tę samą rozpiętość w wydajności pracy spotykamy wśród redaktorów. Jeden redaktor redaguje 112 arkuszy rocznie, natomiast inny zaledwie dociąga do 40 arkuszy.
Od czego to zależy, jakie obiektywne czynniki wpływają na tak małą względnie tak bardzo wydajną pracę redaktora? Wymieńmy je tylko:
– niedostatecznie przygotowany przez autora maszynopis; złe tłumaczenie (według powszechnej relacji redaktorów – tłumaczenia są znacznie trudniejsze w redagowaniu niż oryginalne prace polskich autorów);
– przestoje w redakcji, powodowane brakiem czy opóźnieniem zapowiedzianego maszynopisu, na który się czeka;
– ogólnikowość i powierzchowność recenzji prac, które nie ułatwiają zadania ani redaktorowi, ani autorowi dzieła;
– trudności terminologiczne (jak wiemy, niektóre dyscypliny naukowe do dnia dzisiejszego nie dopracowały się jednoznacznej, precyzyjnie określonej terminologii. Wystarczy tu wymienić psychologię; socjologię, ekonomię czy pedagogikę);
– określone nawyki językowe redaktora, który nie zawsze toleruje indywidualny styl autora. W pracy nad maszynopisem redaktor działa pod kątem swoich własnych nawyków językowych, co zdecydowanie przedłuża okres pracy;
– słaba znajomość redagowanej problematyki (a to też może się zdarzyć).
Oto tylko parę przykładowych przyczyn natury obiektywnej i subiektywnej, przeszkadzających w osią ganiu znacznie lepszych wyników pracy redaktora.

Tak malował się obraz prac redakcyjnych 50 lat temu. I niewiele się zmieniło. Poza tym, że pracujemy dwa razy szybciej na grząskim gruncie…

Oprogramowanie

Jak można było przypuszczać, najczęściej wykorzystywanym narzędziem do pracy redaktorskiej i korektorskiej jest edytor tekstu Microsoft Word oraz narzędzie do edycji plików PDF Adobe Acrobat/Reader. Co ciekawe, mimo że najpopularniejszym programem jest Word, osoby z niego korzystające bardzo rzadko ułatwiają sobie pracę skryptami/makrami lub wyrażeniami regularnymi (co 10 osoba). Może to wynikać stąd, że nie posiadają one ku temu odpowiednich umiejętności lub czują obawę przed automatyzacją swojej pracy. Wydaje się, że korzystanie z tych narzędzi mogłoby pozytywnie wpłynąć na szybkość pracy respondentów oraz ułatwić im lub zupełnie wyeliminować żmudne czynności (jak np. poprawa przypisów czy bibliografii). Warto zatem rozważyć skorzystanie z dostępnych kursów oferowanych w sieci, a szczególnie z kursu stacjonarnego prowadzonego m.in. w wydawnictwie d2d: https://d2d.pl/kursy-i-warsztaty/

Warto także zauważyć, że rzadko w pracy redakcyjnej wykorzystywany jest program Adobe InCopy, stworzony z myślą o redaktorach, korektorach i autorach. Zapewnia on również łatwiejszy przepływ dokumentów w wydawnictwie oraz możliwość synchronicznej pracy na jednym pliku – zupełnie eliminuje to konieczność ręcznego przenoszenia korekty z pliku PDF do programu InDesign. Rzadkość korzystania z tego programu może wynikać z jego nieznajomości, a nawet z braku świadomości istnienia takiej aplikacji. Towarzystwo Naukowe im. Stanisława Andreskiego planuje w związku z tym stworzenie kursu dla osób, które chciałyby zapoznać się z tym programem i wdrożyć go do pracy z tekstami (prosimy o kontakt, jeśli wśród Czytających są takie osoby – wtedy nasze plany będą miały większą szansę na realizację).

Patrząc całościowo na zebrane odpowiedzi w tym pytaniu, można stwierdzić, że redaktorzy i korektorzy raczej niechętnie korzystają z nowszych lub bardziej zaawansowanych rozwiązań technologicznych. Bierze się to zapewne z ich obaw przed zagłębianiem się w sprawy techniczne, a także z braku czasu na doszkalanie poza obszarem języka i klasycznego edytorstwa. Ponadto w przypadku programu InCopy decyzja o jego wdrożeniu spoczywa na wydawcach, którzy rzadko wykazują chęć do reorganizacji procesu i wprowadzania nowych technologii, jeśli nie jest to konieczne.

Komentarze

W tym miejscu chcieliśmy zacytować kilka wypowiedzi pozostawionych nam w polu na własne uwagi (publikujemy je bez naszego komentarza, ponieważ słowa respondentów mówią same za siebie):

Więcej etatów, mniej wszelakich prekarnych form zatrudnienia – umów cywilnoprawnych i kontraktów b2b

Redaktorów powinno się w końcu zatrudniać na podstawie umowy o pracę

Stawki powinny być wyższe, bo przy obecnych redaktor (mówię o beletrystyce) musi brać miesięcznie dwa zlecenia, żeby zarobić godziwe pieniądze, przez co często wykonuje pracę niezbyt wnikliwie, co wychodzi przy korekcie – jako korektorka oprócz zmian typowo korektorskich dosłownie za każdym razem nanoszę zmiany redakcyjne, a niekiedy jest to bardzo czasochłonne. To ma niekiedy istotne konsekwencje – renegocjowanie stawek, nerwowa atmosfera, a nawet przesuwanie terminu premiery. Można oczywiście nie wchodzić już w kompetencje redaktora na tym etapie, ale to że szkodą dla książki i autora.

Za jedyną niedogodność związaną z pracą korektorki i redaktorki uważam ból pleców po 10 latach przy biurku.

Odnoszę wrażenie, że jesteśmy traktowani jak wyrobnicy, często wartość naszej pracy jest umniejszana – mówi się nam, że „to tylko rzucenie okiem, parę literówek”, ignorując tym samym to, że musimy mieć ogromne kompetencje językowe i dużą wiedzę ogólną o świecie, a teksty często nadają się wręcz do przepisania (oczywiście skoro to tylko rzucenie okiem, to i stawki niższe). Czasem spotykam się też z tym, że ktoś mi zarzuca, że coś źle zapisałam, a ta osoba nie zajrzy nawet do słownika, tylko polega na swojej (często mylnej) intuicji. Ostatnio z takiego powodu zrezygnowałam ze stałej współpracy, nie chciała tłumaczyć się z tego, co narzuca słownik. Trudno mi zrozumieć, dlaczego naszym zleceniodawcom tak łatwo przychodzi bezpodstawnie podważać nasze kompetencje. Z drugiej strony widzę, że wiele osób zajmuje się redakcją i korektą tylko po kursach, tak jakby one zapewniamy nabycie odpowiednich umiejętności. Ja moje doświadczenie zdobywałam latami, wciąż się uczę, dokształcam. Uważam zresztą, że to nasz zawodowy obowiązek. Trochę mnie martwi, że nie wszyscy koledzy z branży mają taką potrzebę.

Podsumowanie

Grupa zawodowa redaktorów i korektorów jest grupą przepracowaną i zarabiającą zdecydowanie poniżej swoich oczekiwań. Przejawia się to na co dzień choćby w rytualnym narzekaniu na warunki pracy i współpracę z autorami (warto tutaj przy okazji zaznaczyć, że narzekanie na „coraz gorszą jakość rękopisów” można spotkać już w zawodowej literaturze przedwojennej i PRL-u, zob. np. cytat wyżej). Niestety sytuacja ekonomiczna, w jakiej obecnie funkcjonujemy (grudzień 2022 roku), nie napawa optymizmem. Poza tym redaktorzy i korektorzy jak dotąd nie założyli własnego stowarzyszenia, które mogłoby ich reprezentować – jak to jest np. w przypadku tłumaczy i prężnie działającego Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury (stl.org.pl). Być może należałoby to zmienić?

Mimo tych trudności powinniśmy wszyscy czynić starania o to, by nasz zawód był doceniany i godziwie opłacany. Potrzebne są do tego przede wszystkim szczera komunikacja z pracodawcami oraz wdrażanie się w nowe i użyteczne technologie. Bo przecież – jak widać to choćby w udzielonych odpowiedziach – wszyscy kochamy to, co robimy, i wkładamy całe serce w powierzone nam obowiązki. Nie możemy tego zmarnować!

Jeśli doceniasz to, co robimy, możesz wesprzeć nas drobną kwotą na https://buycoffee.to/tnsa Zebrane pieniądze przeznaczamy na wydanie wartościowych i potrzebnych książek. Dziękujemy!

Źródło obrazu: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:The_Caxton_Celebration_-_William_Caxton_showing_specimens_of_his_printing_to_King_Edward_IV_and_his_Queen.jpg

DescriptionWilliam Caxton showing specimens of his printing to King Edward IV and his Queen.Published in The Graphic in 1877 refering to The Caxton Celebration. The Caxton Celebration, commemorating the 400th anniversary of the first printed book in England, took place in London in the summer of 1877.
Date30 June 1877
SourceThe Graphic, June 30, 1877, p617. Retrieved from old-print.com

Spis treści

Jeśli doceniasz to, co robimy, możesz wesprzeć nas drobną kwotą na https://buycoffee.to/tnsa Zebrane pieniądze przeznaczamy na wydanie wartościowych i potrzebnych książek. Dziękujemy!