Gwałt to temat, wokół którego roi się od mitów i błędnych przekonań. Jest to skomplikowana, emocjonalnie nabrzmiała i wysoce niezrozumiała kwestia. Na szczęście w wyniku odrodzenia się ruchu feministycznego temu poważnemu problemowi społecznemu poświęca się coraz więcej uwagi. Wzrosła świadomość społeczna, szczególnie w odniesieniu do osób, które padły ofiarą tego przestępstwa. Media publiczne — telewizja, radio, filmy, książki i prasa — nieprzerwanie skupiają swoje zainteresowanie na tym ważnym temacie. W całym kraju działają centra kryzysowe dla ofiar gwałtów. Przepisy prawne zostały zmienione i przeredagowane, a dla funkcjonariuszy organów ścigania stworzono specjalne programy szkoleniowe w zakresie śledztw, aby skuteczniej i efektywniej mogli radzić sobie z tą zbrodnią.
Co interesujące, stosunkowo mało uwagi poświęcono samemu sprawcy gwałtu, a nasza wiedza o nim — kim jest, co robi, dlaczego to robi i co można zrobić, aby zapobiec takiemu postępowaniu — pozostaje niepełna.
Chociaż istnieją pewne dane, pochodzące z badań statystycznych na temat sprawcy, dzięki którym można nakreślić opisowy profil gwałciciela, nadal jest on w dużej mierze zagadką, a nam pozostają tylko stereotypy i błędne wyobrażenia na temat mężczyzn, którzy gwałcą. Przyczyną tego stanu rzeczy częściowo jest fakt, że naukowcy behawioralni nie badali dotąd takich osób. Gwałciciele zazwyczaj nie zgłaszają się z własnej woli do klinik, szpitali czy lekarzy prowadzących prywatną praktykę. Ci natomiast, którzy zostali zidentyfikowani poprzez skazanie i uwięzienie, albo nie zdają sobie sprawy, że ich postępowanie jest niewłaściwe lub symptomatyczne, albo obawiają się, że ujawnienie komuś swoich niepokojów poskutkuje zamknięciem w więzieniu lub szpitalu psychiatrycznym. W wielu przypadkach same placówki lecznicze są niedostępne. Usługi dla takich osób nie są świadczone przez lokalne organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym. Bez możliwości pracy z pokaźną grupą tego typu osób i bez możliwości ich badania wiedza na temat tej formy psychopatii seksualnej rozwija się powoli, a brak wiedzy powoduje, że istota zachowań jest błędnie rozumiana i interpretowana, czego efektem jest raczej utrwalanie przemocy niż jej zapobieganie. Bez zrozumienia sprawcy nie można w pełni zrozumieć, czego ofiarą jest ofiara.
Gwałt: akt pseudoseksualny
W odniesieniu do sprawcy, jego ofiary i przestępstwa utrzymuje się wiele popularnych wyobrażeń i stereotypów. Co do sprawcy, czyli gwałciciela, jest on często postrzegany jako pożądliwy mężczyzna, który padł ofiarą prowokacyjnej i mściwej kobiety, mężczyzna sfrustrowany seksualnie, reagujący pod presją swoich skumulowanych potrzeb lub wreszcie oszalały seksoholik, duszący w sobie nienasycone i perwersyjne pragnienia. Wszystkie te poglądy łączy jedno wspólne, lecz błędne przekonanie: zakładają one, że zachowanie sprawcy jest przede wszystkim motywowane pożądaniem seksualnym i że gwałt jest ukierunkowany na zaspokojenie tylko tej jednej potrzeby. Jednakże staranne badania kliniczne z udziałem sprawców ujawniają, że gwałt służy w rzeczywistości zaspokojeniu przede wszystkim potrzeb o charakterze nieseksualnym. Jest to seksualna manifestacja władzy i gniewu. Motywami dla napaści seksualnej są raczej odwet i kompensacja niż seks. Gwałt jest aktem pseudoseksualnym, złożonym i wielopłaszczyznowym, ale odnoszącym się bardziej do kwestii wrogości (gniewu) i kontroli (władzy) niż namiętności (seksualności). Postrzeganie gwałtu jako wyrazu pożądania seksualnego jest nie tylko nieprecyzyjnym, ale także zdradliwym założeniem, ponieważ skutkuje przeniesieniem odpowiedzialności za zbrodnię w dużej mierze ze sprawcy na ofiarę: skoro napastnik jest pobudzony seksualnie i kieruje swoje impulsy w stronę ofiary, to znaczy, że ofiara celowo lub nieświadomie zachęcała go lub rozbudzała w nim pożądanie poprzez swoje zachowanie, styl ubierania się lub jakiś inny aspekt. To błędne, ale popularne przekonanie, że gwałt jest wynikiem pobudzenia i frustracji seksualnej, tworzy fundament dla całej nadbudowy powiązanych błędnych przekonań dotyczących sprawcy, przestępstwa i ofiary.
Definicja gwałtu
Istnieją trzy podstawowe sposoby, w jakie można uzyskać dostęp seksualny do innego człowieka: poprzez zgodę (negocjacje), presję (wyzysk) lub przemoc (zastraszenie).
Stosunek seksualny z przyzwoleniem to taki, w którym obie strony dobrowolnie uczestniczą. Jest on wynikiem wzajemnego zainteresowania i negocjacji.
Stosunek seksualny bez przyzwolenia to taki, w którym osoba niewyrażająca na niego chęci jest naciskana lub zmuszana do aktywności seksualnej przez osobę posiadającą władzę lub innego rodzaju przewagę. W sytuacji presji wykorzystywana jest bezbronna pozycja drugiej osoby, w wyniku której odmowa zaangażowania się w aktywność seksualną może mieć dla niej poważne konsekwencje społeczne, ekonomiczne lub zawodowe.
Cechą definiującą napaść seksualną z użyciem przemocy jest ryzyko obrażeń lub uszkodzenia ciała ofiary w przypadku odmowy udziału w aktywności seksualnej. Jej bezpieczeństwo fizyczne jest zagrożone.
Wszystkie kontakty seksualne bez przyzwolenia są napaścią. W napaści pod presją ofiara jest molestowana seksualnie lub wyzyskiwana. W napaści z użyciem przemocy jest ofiarą gwałtu.
Chociaż ustawy dotyczące prawnej definicji gwałtu różnią się między stanami, zwykle odnosi się ona do jakiejś formy stosunku seksualnego wbrew woli ofiary. Massachusetts, na przykład, przedefiniowało elementy składające się na przestępstwo zgwałcenia jako „stosunek seksualny lub nienaturalny stosunek seksualny osoby z inną osobą, która jest zmuszona do poddania się siłą i wbrew swojej woli lub przez groźbę uszkodzenia ciała, lub stosunek seksualny, lub nienaturalny stosunek seksualny z dzieckiem poniżej szesnastego roku życia” [1]. Tak naprawdę z klinicznego, a nie prawnego punktu widzenia bardziej sensowne jest traktowanie każdej formy siłowej napaści seksualnej jako gwałtu, niezależnie od tego, czy napastnik zamierza doprowadzić do stosunku płciowego, czy do jakiegoś innego rodzaju aktu seksualnego. Istnieje wystarczające podobieństwo w czynnikach leżących u podstaw każdego rodzaju siłowej napaści seksualnej — i we wpływie takiego zachowania na ofiarę — by można je wszystkie sensownie określić jednym terminem: gwałt. Elementem definiującym gwałt jest brak zgody. Chociaż zazwyczaj w takich napaściach przewiduje się użycie siły fizycznej lub groźbę jej użycia, koncepcja gwałtu może zostać rozszerzona — co wprowadzono w kodeksach karnych niektórych stanów — tak aby objąć te sytuacje, w których do seksualnego wykorzystania drugiej osoby dochodzi poprzez użycie władzy wynikającej z zajmowanej pozycji społecznej. W Nowym Meksyku, na przykład, chociaż legalny wiek przyzwolenia dla czynności seksualnych w ogóle wynosi czternaście lat, nie ma to zastosowania w związkach, w których dorosły uczestnik zajmuje pozycję autorytetu w stosunku do młodego człowieka — jak rodzic, krewny, członek gospodarstwa domowego, nauczyciel, pracodawca itp. Podobnie przemoc lub przymus mogą odnosić się do wykorzystania osoby, która jest „nieprzytomna, śpiąca lub w inny sposób fizycznie bezradna bądź cierpi na chorobę psychiczną, co sprawia, że ofiara nie jest w stanie zrozumieć natury lub konsekwencji czynu” [2]. Dlatego pojęcie gwałtu może właściwie obejmować wszystkie kontakty seksualne bez przyzwolenia, niezależnie od tego, czy sprawca wywiera na ofiarę presję czy też używa przemocy.
Szczególny nacisk w tej książce położony jest na te rodzaje napaści seksualnych, które wiążą się z kontaktem fizycznym i stwarzają ryzyko wyrządzenia krzywdy lub obrażeń ciała ofiary, zamierzonych bądź nie.
Gwałt: symptom i przestępstwo
Klinicyści nie śpieszyli się, by uznać gwałt za symptom dysfunkcji psychologicznej. Kryteria Diagnostyczne (DSM-II) Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego nie wymieniają gwałtu jako dewiacji seksualnej; informacji o nim nie znajdziemy również w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób (ICD-8) Światowej Organizacji Zdrowia [3]. Chociaż oba podręczniki opisują niekonwencjonalne, ale nieszkodliwe zainteresowania seksualne, takie jak transwestytyzm czy fetyszyzm, jako zachowania zaburzone, nie traktują gwałtu w ten sam sposób. Zamiast być rozumianym jako wynik psychologicznych uwarunkowań w umyśle sprawcy, gwałt jest częściej postrzegany jako rezultat czynników sytuacyjnych. Na ironię zakrawa fakt, że istnieje mnóstwo literatury psychologicznej odnoszącej się do tego, co jest zasadniczo niekonwencjonalną, ale odbywaną za obopólną zgodą aktywnością seksualną, a z drugiej strony występuje niedostatek informacji o tych formach zachowań seksualnych, które zagrażają bezpieczeństwu innych. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest niedostępność gwałcicieli jako obiektów badań klinicznych. W większości przypadków niebezpiecznymi zachowaniami wszelkiego rodzaju zajmują się prawie wyłącznie organy wymiaru sprawiedliwości podczas prowadzenia spraw karnych. Gwałciciele nie przyciągają więc uwagi specjalistów zdrowia psychicznego. W rezultacie eksperci nie są szkoleni i nie mają możliwości zdobycia wiedzy w tym zakresie, w konsekwencji przerzucając odpowiedzialność za takich przestępców na system wymiaru sprawiedliwości. W efekcie niewiele wiadomo na temat psychologii gwałtu, diagnozy i leczenia sprawcy, a wokół samej tej formy psychopatii seksualnej panuje wiele zamieszania.
Na szczęście ten stan rzeczy zaczyna się powoli zmieniać. Na przykład w Massachusetts w 1958 roku uchwalono prawo znane jako Ustawa o osobach niebezpiecznych seksualnie (Sexually Dangerous Persons Act), które przewiduje obserwację diagnostyczną każdego skazanego za napaść seksualną [4]. Pochodną ustawy jest utworzenie zamkniętych ośrodków terapeutycznych, do których przestępcy seksualni mogą być wysyłani na badania diagnostyczne i resocjalizację psychospołeczną. Specjaliści zdrowia psychicznego zostali zobowiązani do oceny stopnia ryzyka, jakie skazany stanowi dla społeczeństwa, czyli prawdopodobieństwa, że ponownie dopuści się przestępstwa o charakterze seksualnym i w ten sposób zagrozi bezpieczeństwu przyszłej ofiary. Obecnie w Stanach Zjednoczonych funkcjonuje około 20 programów, zarówno instytucjonalnych, jak i środowiskowych, ale głównym, jeśli nie jedynym celem bez wyjątku wszystkich jest świadczenie opieki, a nie prowadzenie badań. Niemniej jednak wynikiem takiego doświadczenia klinicznego są obserwacje, a gromadzone dzięki nim informacje przyczyniają się do zwiększenia wiedzy o sprawcy i zrozumienia jego przestępstwa.
Mity o sprawcy [5]
Określenie gwałciciela jako osobnika nadmiernie zainteresowanego aktywnością seksualną to nie tylko skrajne uproszczenie, ale także zwyczajny błąd. Gwałt nie jest w takim samym stopniu efektem pożądania seksualnego, jak wyrazem innych, nieseksualnych potrzeb. Gwałt nigdy nie jest wynikiem zwykłego pobudzenia seksualnego, którego po prostu nie można inaczej zaspokoić. W rzeczywistości jedna trzecia przestępców, z którymi pracowaliśmy, pozostawała w momencie popełnienia przestępstwa w związku małżeńskim i była seksualnie aktywna:
Jedynym, co łączyło mnie z żoną, było łóżko. Mieliśmy udane życie seksualne, ale to wszystko. Nie rozmawialiśmy, nie omawialiśmy różnych spraw, nie dzieliliśmy się tym, jak się czujemy — nie było żadnej komunikacji.
Spośród sprawców, którzy nie byli w związku małżeńskim (tj. samotnych, w separacji lub rozwiedzionych), większość w momencie popełnienia przestępstwa była aktywnie zaangażowana w różne stosunki seksualne z innymi osobami — stosunki za obopólną zgodą.
Gwałt jest zawsze objawem jakiejś dysfunkcji psychologicznej, czy to chwilowej i przejściowej, czy też chronicznej i powtarzającej się. Jest to zazwyczaj akt desperacji, który wynika z niezdolności jednostki słabej emocjonalnie i niepewnej siebie do radzenia sobie ze stresem i wymaganiami, jakie niesie życie:
(Jak się czułeś podczas tego zdarzenia?) Byłem wtedy bardzo przygnębiony. Uczucie pustki, samotności, odrętwienia. Jak oszołom próbowałem znaleźć kogoś, kto by mnie powstrzymał. Nikt nie słuchał. Chciałem zabić tę kobietę; nie zamierzałem jej zgwałcić. W trakcie szamotaniny jej ubranie się podarło, więc zostałem oskarżony o próbę gwałtu. Pokazali jej sukienkę w sądzie: straszny syf… (Jak znalazłeś swoją ofiarę?) Jak znajdujesz szklankę piwa? Idziesz szukać. Szukałem, ale głównie uciekałem. (Czy próbowałeś uzyskać pomoc?) Poszedłem do dwóch różnych kościołów. Opowiedziałem wszystkim moją historię, o tym, że już wcześniej miałem kłopoty. Skontaktowałem się z organizacją zajmującą się zapobieganiem samobójstwom i powiedziałem im, że nie wiem, czy nie zrobię krzywdy sobie lub komuś innemu. Poszedłem do szpitala psychiatrycznego, skąd mnie wygonili, ponieważ nie mieszkałem w tamtym stanie. Poszedłem na policję i powiedziano mi „Spierdalaj”. Pół godziny po wyjściu z komisariatu rzuciłem się na tę kobietę. Nie mogła nic zrobić. Próbowała mnie powstrzymać; próbowała ze mną rozmawiać. Dużo mówiła, ale nie pamiętam ani jednego słowa. Chciałem ją zabić, ale kiedy ją dusiłem, zaczęło mi się wydawać, że słyszę płacz dziecka w pokoju obok. Przerwałem, przeprosiłem i wyszedłem. Kupiłem paczkę żyletek i poszedłem do kina, żeby się zabić, a tam zgarnęła mnie policja.
Chociaż gwałt może obejmować wszystkie kategorie diagnostyczne zaburzeń psychiatrycznych, większość sprawców nie jest chora psychicznie — nie są to też po prostu zdrowi, agresywni, młodzi mężczyźni, którzy „muszą się wyszumieć”. Gwałciciel jest w rzeczywistości osobnikiem, który ma poważne trudności psychologiczne, upośledzające jego relacje z innymi i które pod wpływem stresu rozładowuje poprzez niekontrolowane zachowania seksualne. Jego najbardziej widoczną ułomnością jest brak jakichkolwiek bliskich, emocjonalnie intymnych relacji z innymi osobami, mężczyznami czy kobietami. Charakteryzuje się niewielką zdolnością do okazywania ciepła, zaufania, współczucia i empatii, a jego związki z innymi są pozbawione wzajemności i prawdziwego poczucia dawania.
Gdy gwałciciel znajdzie się pod wpływem stresu, jego umiejętność oceny sytuacji jest niska, jednak zazwyczaj nie ma problemów intelektualnych. Zwykle nie jest opóźniony w rozwoju. Dlaczego więc popełnia tak irracjonalny czyn? W wyniku desperacji i emocjonalnego chaosu. Ucieka się do gwałtu jako ostatniej, desperackiej próby poradzenia sobie ze stresem, który — jak czuje — w przeciwnym razie go zniszczy; zazwyczaj obawia się, że straci kontrolę i oszaleje. Konsekwencje jego zachowania — to, co może spotkać jego lub jego ofiarę — nie mają wtedy żadnego znaczenia. Dlatego nie powstrzymają go względy logiczne, jak wizja kary, hańby dla rodziny, cierpienia, które zada ofierze, itp.:
Czułem, że muszę iść i to zrobić. Zdawałem sobie sprawę, że prędzej czy później zostanę złapany. Wiedziałem, że to zagrozi mojemu małżeństwu, mojej pracy, mojej wolności, a jednak po prostu musiałem iść i to zrobić, jakby jakaś siła kontrolowała mnie od środka.
Część mężczyzn, którzy w normalnej sytuacji nigdy nie dokonaliby napaści seksualnej, dopuszcza się gwałtu w bardzo wyjątkowych okolicznościach, na przykład w czasie wojny, ale prawdopodobieństwo, że taka osoba stanie się recydywistą, jest bardzo niskie. Istnieją jednak mężczyźni, którym bardzo trudno jest sprostać zwyczajnym życiowym wymaganiom, a stres, który wszyscy uczymy się tolerować, jest dla nich przytłaczający i nie do zniesienia. Stopień, w jakim większość wymagań życiowych jest dla nich frustrująca, w połączeniu z niezdolnością do tolerowania frustracji i poleganiem na seksie jako sposobie przezwyciężania stresu sprawia, że prawdopodobieństwo, iż będą popełniać przestępstwo wielokrotnie, jest bardzo wysokie. Stanowią tym samym bezpośrednie i stałe zagrożenie dla bezpieczeństwa społeczności. To właśnie oni niepokoją nas najbardziej i na nich przede wszystkim skupia się niniejsza książka.
Mity o ofierze
Jednym z najbardziej uporczywych mitów na temat gwałtu jest ten, że ofiara w jakiś sposób uczestniczyła w przestępstwie: zachowywała się uwodzicielsko lub prowokująco i „dostała to, o co się prosiła”. Nawet jeśli tak było — tj. nawet jeśli takie zachowanie rzeczywiście miało miejsce — to każdy zawsze ma prawo do zmiany zdania. Nie ma przepisu, który zabraniałby w dowolnej chwili powiedzieć „nie”, niezgodne z prawem jest za to nieakceptowanie odmowy.
W niektórych przypadkach istnieje wrażenie aktywnego udziału ofiary. Niemniej jednak staranne badanie sprawcy zwykle ujawnia dowody jego patologii i odpowiedzialności za przestępstwo: braki w odniesieniu do samokontroli, szacunku dla innych, interpretacji percepcyjnej, tolerancji frustracji, umiejętności społecznych i tym podobnych, będących w rzeczywistości katalizatorem napaści. Jednak stare idee umierają powoli, zwłaszcza takie jak pojęcie prowokacji seksualnej i fałszywego oskarżenia, a w oskarżeniu w sprawie o gwałt obrońca zazwyczaj próbuje podważyć wiarygodność ofiary, mówiąc o gwałcie jako o zbrodni namiętności, sugerując przy tym, że ofiara sama tę namiętność wzbudziła.
Kwestia prowokacji jest naprawdę niedorzeczna, szczególnie gdy uświadomimy sobie, że ofiarami gwałcicieli są zarówno mężczyźni, jak i kobiety, ze wszystkich kategorii wiekowych — od niemowlęctwa do wieku sędziwego. Miejsca napaści obejmują dom ofiary, publiczne parki, cmentarze, plaże, centra handlowe, publiczne toalety, kościoły, boczne ulice i alejki. Nie ma miejsca, pory dnia czy roku, w której nigdy nie doszło do gwałtu, ani żadnego specyficznego typu osoby, której nigdy się to nie przytrafiło.
Często uważa się również, że kobieta, gdyby naprawdę chciała, mogłaby zapobiec napaści. Faktem jest jednak, że gwałtowi zwykle towarzyszy grożenie bronią, zapowiedź wyrządzenia krzywdy lub uszkodzenia ciała bądź użycie brutalnej siły. Różne motywy powodują różnymi sprawcami i dlatego to, co może być skuteczne w odstraszeniu jednego typu napastnika, w przypadku innego typu sprawcy może tylko pogorszyć sytuację. Opór fizyczny zniechęci jednego gwałciciela, ale wywoła podniecenie u innego. Jeśli ofiara zacznie krzyczeć, jeden napastnik ucieknie, a inny poderżnie jej gardło:
(Co działo się w twoim umyśle podczas zdarzenia? Co czułeś?) Intensywną wściekłość. Byłem ślepy na wszystko, co działo się wokół, nie zależało mi na sobie ani na nikim innym. (Kiedy zdałeś sobie sprawę, że zamierzasz kogoś zgwałcić?) Kiedy ją chwyciłem, nie wcześniej. (Dlaczego miałeś przy sobie broń?) Ponieważ pracuję na budowie i noszę narzędzia. Nóż był tylko jednym z narzędzi; niestety, okazał się bronią. Ale ja tego nie planowałem. (Czy twoja ofiara mogła cię w jakiś sposób powstrzymać?) Może gdyby strzeliła mi w łeb, nie było innej możliwości.
Mity o środkach zaradczych
I znowu, ponieważ powszechnie uważa się, że celem gwałtu jest zaspokojenie popędu seksualnego, zwykle proponowane środki zaradcze odnoszą się do potrzeb seksualnych. Na przykład sugeruje się, że jednym ze sposobów powstrzymania gwałtów jest legalizacja prostytucji. Jednak faktem jest, że prostytucja istnieje, nie oferuje ona jednak żadnego rozwiązania, ponieważ główną pobudką sprawcy nie jest osiągnięcie seksualnej satysfakcji. W rzeczywistości prostytutki same czasem padają ofiarami gwałtu, ponieważ zdarza się, że reprezentują w oczach gwałciciela wszystko, co uważa za zagrożenie i czego nienawidzi w kobietach:
Byłem niezwykle samotny. Minęło osiemnaście miesięcy, odkąd wyszedłem z więzienia, a ja nie umiałem porozumieć się z kobietami. Uprawiałem seks tylko z prostytutkami. Wyglądało na to, że nie mam szans nikogo poznać. Nie chodziło tylko o seks. Zacząłem zabierać autostopowiczki, żeby móc z nimi rozmawiać, bo czułem się samotny. Ale to mnie nie zadowalało. Moje fantazje powróciły — o dziewczynach, nad którymi miałbym kontrolę, które mógłbym schwytać i zmusić do polubienia mnie. Przed tym zdarzeniem był inny incydent, więc się bałem. Pewnej nocy poczułem, że to się znowu stanie. Załatwiłem więc sobie prostytutkę i zostałem z nią całą noc. Przez tydzień nic mnie nie trapiło, ale potem znowu zaczęły się fantazje. W nocy, kiedy to się stało, niczego nie planowałem. Piłem, strasznie się upiłem i wsiadłem do samochodu, żeby wrócić do domu, ale przejechałem obok mojego mieszkania i wtedy wiedziałem już, że to zrobię. (Czy jest coś, co twoja ofiara mogła zrobić, aby cię powstrzymać?) Bez wątpienia nic by to nie dało, gdyby się szamotała. Miałem scyzoryk, otworzyłem go i pokazałem. Kilka godzin po aresztowaniu próbowałem popełnić samobójstwo. W takiej chwili wiesz, że zostaniesz złapany. Nie obchodziło mnie to już. Pomyślałem, że będę żył normalnie, aż mnie złapią, a wtedy popełnię samobójstwo. Kiedy dotarłem na posterunek policji, zabrali mi wszystko oprócz zegarka, a ja zrobiłem nim sobie dziurę w nadgarstku.
Winą za gwałty obarcza się czasem rosnącą dostępność pornografii i jednoznacznie seksualnych treści w mediach. Chociaż gwałciciel, jak każdy inny, może uznać niektóre treści pornograficzne za stymulujące, to nie podniecenie seksualne, ale wzbudzenie gniewu lub strachu prowadzi do gwałtu. Pornografia nie prowadzi do gwałtu; jej zakaz gwałtów nie powstrzyma. W rzeczywistości niektóre badania wykazały, że gwałciciele mają generalnie styczność z mniejszą ilością pornografii niż przeciętni mężczyźni [6]. Nie oznacza to jednak, że należy zachęcać do oglądania pornografii lub w ogóle dopuszczać jej istnienie, ponieważ z punktu widzenia kulturowego, a nie klinicznego, jest ona nie tylko zniewagą dla kobiet (i mężczyzn), ale wydaje się utwierdzać postawy seksistowskie i wspierać stanowisko, że kobieta stanowi usankcjonowany obiekt wykorzystywania seksualnego i poniżania. Problem polega na określeniu, co jest pornografią, a co po prostu erotyką. Pornografia jest trudna do zdefiniowania, ale uważamy, że mamy z nią do czynienia wtedy, gdy przedstawia jakiś rodzaj kontaktu seksualnego, w którym uczestnicy nie mają tego samego statusu lub pozycji w zakresie możliwości wyrażenia zgody oraz władzy lub kontroli. Pod tym względem pornografia jest środkiem przekazu odpowiadającym przestępstwu gwałtu. Jest to seksualna ekspresja władzy i gniewu. Z perspektywy kulturowej pornografia jest jednym z wymiarów, które muszą być uwzględnione w wysiłkach zmierzających do rozwiązania złożonych problemów związanych z zagadnieniem gwałtu, ale z klinicznego punktu widzenia nie stanowi ona usprawiedliwienia dla odpowiedzialności sprawcy za jego zachowanie.
To, do czego skłaniają powyższe błędne koncepcje, to przeniesienie odpowiedzialności ze sprawcy na coś, na co nie ma wpływu. To właśnie robi sam sprawca — przerzuca odpowiedzialność za swoje postępowanie na czynniki zewnętrzne, takie jak alkohol, narkotyki, ubiór i zachowanie swojej ofiary — może to być wszystko oprócz prawdziwej przyczyny. Nie potrafi zmierzyć się z faktem, że ma poważne upośledzenie psychiczne, które w pewnych okolicznościach prowadzi go do niewłaściwych i antyspołecznych zachowań.
Innym z powszechnych błędnych przekonań, jakie narosły wokół leczenia gwałcicieli, jest to, że problem rozwiąże kastracja. Nawet gdyby kastracja w każdym przypadku powodowała u danego osobnika impotencję — a tak nie jest — to z pewnością nie rozwiązałaby podstawowych konfliktów i problemów jego psychiki, które były powodem napaści seksualnej. Jego gniew i wściekłość nadal będą szukać ujścia w czynach — jeśli nie w gwałcie, to w innych formach przemocy fizycznej, takich jak napaść z pobiciem, zabójstwo i samobójstwo.
Umieszczenie gwałciciela w więzieniu nie jest też skuteczne pod kątem jego psychologicznej resocjalizacji. Ponieważ kary więzienia mają pewien maksymalny limit — a gwałciciele rzadko otrzymują dożywotni wyrok, chyba że zabiją swoją ofiarę — nadejdzie czas, kiedy przestępca powróci do społeczeństwa, bez żadnej pewności, że nie stanowi już dlań zagrożenia. Jako alternatywę dla tradycyjnego więzienia wiele stanów [7] stworzyło specjalne ośrodki zdrowia psychicznego, do których skazany przestępca seksualny może trafić na czas nieokreślony zamiast lub niezależnie od kary więzienia. W takich programach każdy, kogo podejrzewa się, że może dopuścić się recydywy, jest poddawany kwarantannie, a podczas pobytu w szpitalu — który musi zapewnić humanitarne warunki — staje się obiektem poważnych wysiłków wykorzystujących wszystko, co specjaliści zdrowia psychicznego wiedzą o ludzkim zachowaniu, w celu naprawienia wad osobowości rządzących zachowaniem przestępcy i zagrażających bezpieczeństwu innych. W ten sposób społeczeństwo zyskuje dodatkową warstwę ochronną. Przestępca nie zostanie ponownie wypuszczony na wolność, dopóki będzie stanowił zagrożenie dla innych. Jednocześnie gdy zostanie zresocjalizowany, może powrócić do społeczeństwa bez konieczności spędzenia wyznaczonego, lecz w tym momencie już bezsensownego okresu w zakładzie karnym. Niestety, takich sądowych zakładów psychiatrycznych jest niewiele, a co ważniejsze, z większością sprawców przestępstw mamy do czynienia albo tylko za pośrednictwem wymiaru sprawiedliwości, albo wcale.
Dlaczego mity na temat gwałtu wciąż istnieją?
Atrakcyjność mitów na temat sprawcy, przestępstwa i ofiary polega na tym, że sprowadzają bardzo złożone schematy zachowań do bardzo prostego, pojedynczego motywu. Pojęcie i uchwycenie wielu skomplikowanych, powiązanych ze sobą czynników prowadzących do gwałtu, a następnie znalezienie jasnego, praktycznego i skutecznego rozwiązania tego problemu jest zadaniem frustrującym. Mit jest prostszy do zrozumienia i łatwiejszy do zaakceptowania, a zatem bardziej satysfakcjonujący niż rzeczywistość.
Gwałt jest poważnym problemem społecznym, którym na szczęście wreszcie zaczynamy się coraz bardziej interesować. Wraz z wkroczeniem psychologii na nowy front kryminologii zaczyna tworzyć się korpus wiedzy o tego typu przestępcach seksualnych [8]. Ważne jest, aby odsłonić i obalić uporczywe błędne przekonania oraz rozumowania na temat gwałtu, które, choć krzepiące w swej prostocie, w rzeczywistości służą jedynie wzmocnieniu niebezpieczeństwa i zagrożenia, jakie ta forma psychopatii seksualnej stanowi dla nas wszystkich, skłaniając nas do przyjęcia środków zapobiegawczych, które w rzeczywistości są nieskuteczne.
Zwalczanie gwałtu wymaga wielodziedzinowych i międzyinstytucjonalnych wysiłków. Jest to problem, który musi być rozpatrywany na wszystkich poziomach — indywidualnym, społecznym, kulturowym, prawnym, ekonomicznym i politycznym.
A. Nicholas Groth, we współpracy z H. Jean Birnbaum, Mężczyźni, którzy gwałcą. Psychologia oprawcy, przeł. Amata-Jo Papaj, TNSA, Kraków 2024.
[1] Massachusetts General Laws, 474, 7.
[2] Legislature of State of New Mexico, Law 1975, 109, 2, B1.
[3] Aktualne klasyfikacje ICD-10 oraz ICD-11 zawierają stosowne odniesienia do gwałtu i napaści seksualnej — przyp. red.
[4] Massachusetts General Laws, 123A.
[5] Pozostała część tego rozdziału jest adaptacją z publikacji Portrait of a Rapist: Is He Someone You Know? autorstwa A. Nicholasa Grotha i H. Jean Birnbaum, „Pageant” 1976 (maj), t. 31, nr 11, s. 122–130. Prawa autorskie 1976, Good Earth Corporation. Przedruk za zgodą.
[6] Por.: R.F. Cook, R.H. Fosen i A. Pacht, Pornography and the sex offender: Patterns of previous exposure and arousal effects of pornography stimuli, „Journal of Applied Psychology” 1971, t. 55, nr 6, s. 503–511; H.S. Kant, M.J. Goldstein, Pornography, „Psychology Today” 1970 (grudzień).
[7] Kalifornia, Kolorado, Floryda, Indiana, Maryland, Massachusetts, Minnesota, Missouri, New Jersey, Nowy Meksyk, Pensylwania, Waszyngton, Wisconsin.
[8] Dwa szczerze polecane teksty: R.T. Rada, Clinical Aspects of the Rapist, Grune & Stratton, Nowy Jork 1978 oraz D.J. West, R. Chunilial i F.L. Nichols, Understanding Sexual Attacks, Heinemann, Londyn 1978.