Tym razem to w Polsce zaczęliśmy dyskusję wcześniej. Publikacją raportu Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce [1] zainteresowały się – choć na chwilę – niemal wszystkie najważniejsze media. Powstają też organizacje zajmujące się podobnymi zagadnieniami, takie jak Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, Fundacja Masculinum, Instytut Przeciwdziałania Wykluczeniom czy Grupa Performatywna Chłopaki. Od lat działają także ruchy ojców (walczących o opiekę lub kontakt z dziećmi po rozwodzie, ale też promujących aktywne ojcostwo w rodzinie) czy organizacje prowadzące kampanie zachęcające mężczyzn do badań w listopadzie – w ramach światowej akcji Movember.
Chociaż wcześniej w USA na problem zwracali uwagę między innymi Warren Farrell czy Philip Zimbardo, dopiero Reeves przedostał się do wszystkich mediów i wystąpił na wielu najważniejszych uczelniach. Na pewno pomógł mu w tym zadeklarowany podziw dla feminizmu i wartości uznawanych za progresywne. Na fali sukcesu książki Reeves założył American Institute for Boys and Men, który ma przygotowywać propozycje rozwiązań politycznych opartych na wiedzy. Instytut będzie zajmował się przede wszystkim badaniami w pięciu dziedzinach: zdrowia psychicznego, edukacji i umiejętności, zatrudnienia, czarnych chłopców i mężczyzn, ojcostwa i rodziny.
W książce Reevesa niemal nie pojawiają się porównania międzynarodowe, ale te same problemy występują w wielu krajach – a zwłaszcza w prawie wszystkich krajach rozwiniętych. W Stanach Zjednoczonych nieco łatwiej zwrócić uwagę na problemy mężczyzn ze względu na dyskryminację rasową, która znacząco je uwypukla. W polskim kontekście często podobne zjawiska wynikają z nierówności klasowych. Choć oczywiście nie wszystkie – mężczyzna pochodzący z klasy niższej raczej nie musi zakładać okularów, by klienci się go nie obawiali, tak jak czarny chrześniak Reevesa. Przekraczanie barier klasowych jest łatwiejsze niż ukrycie koloru skóry. Zauważenie dyskryminacji rasowej, a w szczególności trudnej sytuacji czarnych mężczyzn, przekłada się jednak na polityczną akceptację faktu, że – przynajmniej niektórym – chłopcom i mężczyznom państwo musi pomóc. Dzięki temu w USA powstała już rządowa Komisja ds. Statusu Społecznego Czarnych Mężczyzn i Chłopców.
Reeves przywołuje Michaela Browna – czarnego nastolatka zabitego przez białego policjanta, którego śmierć wywołała pierwsze protesty pod hasłem „Black Lives Matter”. Również w Polsce zdarzyła się podobna tragedia – w 2010 roku Maxwell Itoya, od kilku lat obywatel Polski, został zastrzelony przez policjanta w Warszawie. Trudno zaprzeczać, że policjanci przy doborze środków kierowali się kolorem skóry. Ale nie mniejszą rolę odegrała płeć. Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce odnotował 34 zabójstwa mężczyzn w wyniku interwencji Policji [2]. Najbardziej znany przypadek to śmierć Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie, gdzie zatrzymany, skuty kajdankami, był rażony policyjnym paralizatorem. W takim samym stopniu, jak „dlatego, że są czarni”, czarni mężczyźni są zabijani „dlatego, że są mężczyznami”.
Nierówne podejście społeczeństwa do życia mężczyzn i kobiet pokazuje też często używane sformułowanie „wśród ofiary były kobiety i dzieci”. Przekłada się ono na losy ludzi na wschodnich granicach Polski. Od samego początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej pojawiały się postulaty pomocy kobietom i dzieciom, ale twardszej ochrony granicy przed mężczyznami. Po inwazji Rosji ukraiński rząd szybko podjął decyzję ograniczającą możliwości wyjazdu mężczyznom. Wielu pozostało więc na Ukrainie, mimo że bez wcześniejszego przeszkolenia nie mogli być przydatni w armii. Co gorsza, tych mężczyzn, którzy mogli wyjechać, dyskryminacja spotkała po polskiej stronie. Mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat (którzy wyjechali na przykład jako opiekunowie kilkorga dzieci) nie mogli korzystać z darmowych biletów kolejowych [3]. Na grupach pomocowych na Facebooku pod postami mężczyzn szukających pomocy można było przeczytać pytania o to, dlaczego są w Polsce zamiast bronić ojczyzny. Mimo postępującej równości w wielu obszarach wciąż to od mężczyzn oczekujemy poświęcenia własnego życia w obronie kraju.
Polscy czytelnicy mogą pamiętać protesty kobiet po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku. Gdy pierwsza fala protestów została brutalnie stłumiona, a kilku mężczyzn zabito, kolejne protesty skupiały głównie kobiety [4]. W ten sposób wykorzystano fakt, że przemoc wobec kobiet jest znacznie gorzej postrzegana niż przemoc wobec mężczyzn. Niektóre z protestujących kobiet również spotkały brutalne represje, jednak reakcja reżimu była mniej gwałtowna i – według informacji dostępnych publicznie – bez skutków śmiertelnych.
Kolejny przykład szczególnej opresji państwa wobec mężczyzn, który podaje Reeves, to zamykanie mężczyzn w więzieniach. Przed pandemią COVID-19 liczba więźniów w USA przekraczała dwa miliony osób, z czego 90% stanowili mężczyźni [5]. Można by powiedzieć, że skoro są skazani, widocznie na to zasłużyli. Ale liczba więźniów wcale nie musi być aż tak wysoka. Po pierwsze, prawdopodobieństwo uwięzienia zależy od koloru skóry. W niektórych miejscach młodzi, czarni mężczyźni mają większą szansę trafić do więzienia niż założyć rodzinę. Po drugie, stosunek liczby więźniów do liczby mieszkańców jest ponad trzykrotnie wyższy w USA niż w Polsce. Również w Polsce do więzienia trafiają głównie mężczyźni, ale skala problemu nie jest aż tak dramatyczna. Z pewnością są więc czynniki instytucjonalne, które prowadzą mężczyzn do więzienia w większym stopniu w USA niż w innych krajach. Warto przy tym podkreślić, że polskie prawo różnicuje skazanych ze względu na płeć – kobietom domyślnie przysługują łagodniejszy typ zakładu karnego oraz większy dostęp do prysznica i środków higieny [6].
Wiele z problemów mężczyzn zaczyna się już w dzieciństwie. Jeśli kogoś nie przejmuje los mężczyzn, którzy czymś zawinili i zostali skazani, może spojrzeć na zakłady poprawcze. W Polsce ponad 90% miejsc w nich jest zarezerwowanych dla chłopców. Trafiają tam zazwyczaj nastolatkowie, którzy nie mieli należytego wsparcia rodziny, szkoły i otoczenia.
Według testów PISA, na które powołuje się również Reeves, co dziesiąta piętnastolatka i co piąty piętnastolatek w Polsce nie ma podstawowych umiejętności czytania ze zrozumieniem. Na egzaminie ósmoklasisty z języka polskiego dziewczęta uzyskują co roku o 8 lub 9 punktów procentowych więcej od chłopców. Nieznacznie lepiej piszą też egzaminy z języków obcych. Nie ma natomiast różnicy w wynikach z matematyki. W rezultacie znacznie łatwiej jest im dostać się do dobrej szkoły ponadpodstawowej. Wśród pierwszoklasistów szkół ponadpodstawowych tylko 32% chłopców jest w liceach ogólnokształcących, a 45% w technikach [7]. Z kolei wśród pierwszoklasistek – 57% uczęszcza do liceów, a 30% do techników.
Gdy opowiadam o tych statystykach, często spotykam się z wątpliwością, czy na pewno potrzebujemy więcej osób z wyższym wykształceniem. Zdaniem Reevesa częściowo tak – za mało osób chce pracować w zawodach opiekuńczych i nauczycielskich. Oczywistym, choć niemal niestosowanym rozwiązaniem jest zachęcanie do nich mężczyzn. Z drugiej strony należy jednak wzmocnić edukację zawodową, tak by dobrze przygotowała uczniów do życia jako pracowników, ale też obywateli, członków rodzin i szerszych społeczności.
Oba te rozwiązania można zastosować w Polsce. Niedobór pielęgniarek i nauczycielek regularnie powraca w debacie jako problem społeczny. Wysoki przeciętny wiek osób wykonujących te zawody pokazuje brak zainteresowania tymi zawodami w młodym pokoleniu. W ostatnich latach polski rząd próbował rozwiązać problem niedoboru lekarzy utworzeniem nowych wydziałów lekarskich w różnych miastach. Te trzy zawody również w Polsce są jednak mocno sfeminizowane i sensownym sposobem na zwiększenie puli kandydatów do ich wykonywania wydaje się przyciągnięcie do nich mężczyzn.
Z edukacyjnej i zawodowej segregacji płci wynika kolejny kluczowy problem, który akurat Reeves pomija: kobiety i mężczyźni żyją w różnych miejscach. W San Francisco [8] mężczyzn w wieku od 30 do 60 lat jest o kilkanaście procent więcej od kobiet. Z kolei w Nowym Jorku i Waszyngtonie to kobiety w wieku od 30 lat wzwyż są liczniejsze [9]. I znowu – selektywne migracje to zjawisko powszechne na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych jest mniej widoczne, jeśli spojrzymy tylko na piramidy ludności z podziałem na tereny wiejskie i miejskie – różnice w migracjach dotyczą głównie wyboru miast. Proporcje płci wśród młodych dorosłych na wsiach lub w miastach są znacząco niezrównoważone w większości krajów [10]. W obu Amerykach i Europie znacznie częściej do miast migrują kobiety, a w Afryce – mężczyźni. Nie bez powodu program Rolnik szuka żony został wyprodukowany już w 30 krajach. To nie tylko program telewizyjny, lecz rzeczywistość wielu mężczyzn mieszkających na wsi.
Jak pokazują badania Polskiej Akademii Nauk, im bardziej peryferyjny region w Polsce, tym większy „niedobór” kobiet [11]. Trzeba jednak powiedzieć, że zjawisko selektywnych migracji – częstszych wyjazdów kobiet ze wsi do miast – nie jest nowe. Pisali o tym już klasycy – w 1885 roku Ernst Ravenstein na temat Zjednoczonego Królestwa [12] czy w roku 1962 Pierre Bourdieu o Francji [13]. W 1980 roku w grupie wiekowej od 25 do 34 lat na polskiej wsi na 100 mężczyzn przypadało 87 kobiet, a w miastach 105 kobiet [14]. Według Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku współczynniki te wynosiły odpowiednio 92 i 100. Nierównowaga w miejscu zamieszkania młodych dorosłych jest więc dzisiaj mniejsza niż kiedyś.
Całkiem możliwe, że dzisiaj taka segregacja jest jednak znacznie bardziej odczuwalna dla mężczyzn. Tak kiedyś, jak i dzisiaj mężczyźni zazwyczaj żenią się z młodszymi kobietami. W przeszłości kolejne roczniki dzieci były coraz liczniejsze. Dzięki temu młodszych kobiet było więcej niż nieco starszych mężczyzn. Dzisiaj roczniki są coraz mniejsze – młodszych kobiet jest więc mniej niż mężczyzn poszukujących partnerek. W każdych wyborach widzimy też, że rosną podziały polityczne – czy szerzej: dotyczące wyznawanych wartości – między wsią a miastem. Mężczyźni mogą się więc rzeczywiście czuć pozostawieni na peryferiach. Ich obserwacje są rażąco sprzeczne z narracjami na temat nierówności płci, z którymi spotykają się w mediach. Trudno, by czuli się uprzywilejowani, gdy to ich siostry i koleżanki wyjeżdżają do miast i częściej kończą studia, co zazwyczaj kojarzymy z „krokiem naprzód”.
Kolejny problem mężczyzn, o którym Reeves pisze stosunkowo niewiele, to luka płci w długości życia. W USA mężczyźni żyją o sześć lat krócej od kobiet [15]. Polacy żyją o osiem lat krócej od Polek. Tak duże – i większe! – różnice są typowe dla krajów postkomunistycznych. Chociaż wydaje nam się naturalne, że mężczyźni umierają wcześniej, w dużej mierze można jednak te różnice zmniejszyć. Dla przykładu w Holandii różnica w długości życia między płciami wynosi trzy lata. Mężczyźni umierają więc znacząco wcześniej przez czynniki systemowe i kulturowe – takie jak warunki pracy, dostęp do systemu ochrony zdrowia, przepisy drogowe czy wzorce konsumpcji alkoholu.
Również u nas powinien mieć zastosowanie termin „śmierci z rozpaczy”. Zwłaszcza w okresie transformacji mężczyźni często albo odbierali sobie życie, albo umierali przedwcześnie, pośrednio wskutek szybkich zmian gospodarczych [16]. W 2022 roku w Polsce w wyniku samobójstw zginęło 5108 osób [17]. Co roku mężczyźni giną w ten sposób od 6 do 7 razy częściej od kobiet. Na 100 tysięcy osób w Polsce w wyniku samobójstw ginie 33 mężczyzn i 5 kobiet; w Stanach Zjednoczonych – 31 mężczyzn i 9 kobiet [18]. Tam, gdzie Reeves pisze o przedawkowaniu opioidów, polski Czytelnik może pomyśleć o alkoholu. Przed nadużywaniem leków w Europie w większym stopniu chronią nas regulacje rynku farmaceutycznego. Jednak szacuje się, że między 2 a 2,5 miliona (5–7%) osób w Polsce pije szkodliwie. 80% z nich to mężczyźni. Ponad 800 tysięcy (2%) osób jest uzależnionych od alkoholu [19].
Reeves zauważa, że trudno przekonać polityków do zwrócenia uwagi na mężczyzn oraz do poszukiwania politycznych rozwiązań problemów, które opisuje. Jego interpretacje łatwo przenieść na polski grunt. Również w polskiej sferze publicznej można znaleźć pełne spektrum postaw – od nawoływań do odebrania prawa głosu kobietom (zupełnie poważnie [20]) po odbieranie głosu mężczyznom (niby na żarty, ale za to w mainstreamowych mediach) [21]. Dla konserwatystów przyczyną dzisiejszych problemów mężczyzn jest odejście od naturalnych (wynikających z biologicznych różnic) ról płciowych, a rozwiązaniem – powrót do tradycyjnej męskości i odrzucenie feminizmu (utożsamianego czasem z mizoandrią, czyli nienawiścią lub niechęcią do mężczyzn). Według progresywistów różnice płci wynikają niemal wyłącznie z norm społecznych, którymi można dowolnie manipulować. Rozwiązaniem jest dalsze odrzucanie tradycyjnych norm i edukowanie chłopców o ich przywilejach.
Narracje te nie są jednak zawsze stosowane spójnie. Argumenty o naturalności pewnych różnic są bowiem równie dobrym uzasadnieniem niepodejmowania działań, jak obwinienie mężczyzn o ich problemy. W jednej z publicznych debat pewna feministka stwierdziła, że to „natura zdecydowała, że mężczyźni żyją krócej” [22]. Na ten sam argument powołało się Biuro Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania, uzasadniając nierówny wiek emerytalny „naturalnymi różnicami” [23]. Pozostaje zapytać, dlaczego natura zdecydowała, że Polacy żyją o osiem lat krócej od Polek, a Holendrzy o trzy lata krócej od Holenderek. Innym przykładem ignorowania chłopców jako grupy potrzebującej szczególnego wsparcia jest Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, który nie zawiera żadnych odniesień do płci, mimo że różnice w umiejętności czytania między płciami są ogromne [24]. Z drugiej strony – Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej tego samego rządu zainteresowało się luką płci w edukacji, poszukując przyczyn niskiej dzietności. Dzięki konsultacjom społecznym edukacyjne problemy chłopców i mężczyzn znalazły się też w Krajowym Programie Działań na rzecz Równego Traktowania [25].
Rozwiązań problemów kobiet często poszukuje się w politykach publicznych i rozwiązaniach instytucjonalnych – kwotach płci, programach stypendialnych czy zakładaniu kobiecych grup wsparcia w poszczególnych zawodach. Problemy chłopców i mężczyzn są natomiast psychologizowane – w mediach pojawiają się hasła „mężczyźni do resocjalizacji” oparte na twierdzeniach o patologicznych deficytach emocjonalnych mężczyzn [26]. Polityki publiczne skupiają się na kobietach i czasem na męskości, lecz nie na mężczyznach. Swój wkład w ten rodzaj debaty wnoszą również badaczki płci i męskości. Gdy jedna twierdzi, że „większość mężczyzn chciałaby być Putinem, a nie może”, druga przyklaskuje słowom o „przegryzaniu tętnic” osobom mówiącym o matkach uniemożliwiających dzieciom kontakty z ojcem.
Polskie polityki równościowe mają też dodatkowy aspekt – motorem napędowym wielu z nich jest Unia Europejska. To dzięki unijnej dyrektywie wprowadzony został w Polsce dziewięciotygodniowy urlop rodzicielski dla ojców. Indeks równości płci przygotowywany przez Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (agencję Unii Europejskiej) jest symetryczny – niezależnie od tego, która płeć wypada gorzej w danym wskaźniku, traktowane jest to jako nierówność. Instytucje unijne różnią się więc wyraźnie w podejściu do równości płci od Światowego Forum Ekonomicznego czy Organizacji Narodów Zjednoczonych, których indeksy uwzględniają tylko nierówności płci niekorzystne dla kobiet.
Unijne polityki równościowe wciąż jednak pozostawiają wiele do życzenia. Chociaż przez pewien czas, w latach 2005–2015, wieloletnie strategie równości płci uwzględniały problemy takie jak częstsze wypadanie chłopców ze szkół czy różnice płci w bezpieczeństwie pracy, tematy te przestały być uwzględniane. Zamówiony niedawno przez Komisję Europejską raport na temat problemów edukacyjnych chłopców w dużej mierze skupia się na krytykowanym przez Reevesa pojęciu „toksycznej męskości”. W corocznych raportach z programu Erasmus+ wciąż nie zauważono, że z niektórych krajów na wymiany wyjeżdża ponad dwukrotnie więcej studentek niż studentów [27]. Również o tej nierównowadze w zagranicznych wyjazdach edukacyjnych i – ogólniej – odkrywaniu świata pisze Reeves. Nie uważa tego za problem z kolei Komisarz Marija Gabriel. W odpowiedzi na pytanie europosłów o odwróconą lukę płci w edukacji (na niekorzyść mężczyzn) podała przykłady działań… na rzecz kobiet [28]. W 2019 roku w corocznym raporcie dotyczącym równości płci [29] słowo girl zostało użyte 28 razy, podczas gdy słowo boy tylko raz – gdy określono chłopców jako „pozytywnych aktorów na rzecz zmiany”. Obrazuje to, jak mało uwagi poświęca się chłopcom w politykach równościowych, ale też, że chłopcom – a więc dzieciom – przypisuje się sprawczość – zdolność i powinność naprawiania świata. Tymczasem normy („reżim płci”) są narzucane chłopcom tak, jak dziewczynkom. Twórcy polityk zdają się też nie zauważać szybko zachodzących zmian społeczno-kulturowych.
Reeves proponuje emancypację mężczyzn. Trudno jednak odejść od norm, jeśli nie ma ich czym zastąpić. Stare role miały niewątpliwą zaletę – mężczyźni wiedzieli, według jakich standardów są oceniani, do czego powinni dążyć i po co właściwie żyją. Kiedyś mężczyźni mieli jasno wytyczane drogi. Dzisiaj oczekiwania wobec nich nie są jasne. Duża część społeczeństwa – zwłaszcza wśród osób aktywnych politycznie – krytykuje stare normy. Inni – na przykład kobiety poszukujące „prawdziwego mężczyzny” – wciąż ich wymagają. Jeśli już mężczyźni są zachęcani do odejścia od starych norm, zazwyczaj argumentem nie jest dobro ich samych, lecz dobro otoczenia. Za przykład może posłużyć program Lewicy z 2021 roku, w którym proponowano „obowiązkowy urlop tacierzyński, by nie dyskryminować kobiet na rynku pracy” [30], zamiast urlopu umożliwiającego ojcom spędzanie czasu z dziećmi i budowanie z nimi więzi.
Reeves szuka nowej, prospołecznej męskości w ojcostwie – w nowoczesnej wersji uniezależnionym od małżeństwa. Taki skrypt jest jednak wciąż bardzo ogólny. Trzeba pamiętać, że nawet co piąty mężczyzna w Polsce jest bezdzietny [31]. Wiele krajów stara się zwiększyć dzietność – zachęcić młodych ludzi do posiadania dzieci i im to umożliwić. Okazuje się jednak, że z przyczyn kulturowych i ekonomicznych rola rodzica albo nie jest szczególnie atrakcyjna, albo jest trudna do osiągnięcia i należytego wypełnienia.
Po obu stronach Atlantyku poszukuje się męskiego głosu. Nie jest przypadkiem, że niemal w tym samym czasie pojawiają się Chłopcy i mężczyźni oraz raport Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce. Takie organizacje jak American Institute for Boys and Men czy Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn są po prostu potrzebne. Reeves podkreśla, że dziś organizacji działających na rzecz kobiet jest mnóstwo. Feministki mają za sobą dekady samoorganizacji.
Z jednej strony – potrzebna jest aktywność samych mężczyzn. Muszą odważnie wejść w dyskusję na temat płci, dzisiaj zdominowaną przez kobiety. Muszą sami zająć się swoim „genderem” – inaczej pozostanie im czytać, co na temat męskości sądzą kobiety. Ich teksty są często słuszne i potrzebne. Wiele spostrzeżeń i rozważań feministek – jak na przykład pojęcie intersekcjonalności – jest przydatnych do trafnego opisu rzeczywistości i skutecznego poszukiwania rozwiązań.
Z drugiej strony – należy zaakceptować, że feminizm i głos kobiet nie wystarczą do osiągnięcia równości płci – potrzebny jest też autonomiczny głos mężczyzn. Wciąż aktualne pozostaje pytanie: „Kogo obchodzą mężczyźni?” [32]. Chociaż niektóre środowiska polityczne nieśmiało próbują podejmować te tematy, żadna partia nie odważyła się jeszcze zadeklarować gotowości włączenia mężczyzn w swoje narracje na temat równości. Dobrym przykładem jest nierówny wiek emerytalny, którego zmiana nie jest obecnie w programie żadnej z dużych koalicji [33]. Potrzebne jest też większe zainteresowanie naukowców. Nierówności płci dotyczące umiejętności czytania są znacznie mniej przebadane niż nierówności dostrzegane w wynikach testów z matematyki czy wyborach kierunków inżynieryjno-technicznych. Jeśli te dwa warunki – samoorganizacja mężczyzn oraz gotowość społeczeństwa i polityków do wysłuchania nowych narracji – nie zostaną spełnione, nie doczekamy się zmiany.
Michał Gulczyński, Wstęp do wydania polskiego [w:] Richard V. Reeves, Chłopcy i mężczyźni. Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić?, tłum. Rafał Śmietana, TNSA, Kraków 2024.
[1] M. Gulczyński, Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce, Klub Jagielloński, Kraków 2021.
[2] A. Jędrzejczyk, Siedem przypadków mec. Kasprzyka. Policja zabija, bo nie umie pomóc. Potem grzebie w naszych danych, OKO.Press, 14 sierpnia 2023.
[3] Ł. Starzewski, Ułatwić darmowe przejazdy wszystkim uchodźcom z Ukrainy. Rzecznik do Ministra Infrastruktury. Resort odpowiada, Biuletyn Informacji Publicznej RPO, 20 maja 2022.
[4] I. Nechepurenko, Hundreds of women arrested at protest in Belarus, „The New York Times”, 19 września 2020.
[5] World Population Review, Incarceration rates by country 2023.
[6] J. Chabik, Siedem obszarów prawnej dyskryminacji mężczyzn, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 24 marca 2023.
[7] Liczby te można w przybliżeniu interpretować jako odsetek chłopców i dziewcząt wybierających dany typ szkoły ponadpodstawowej. Mogą być jednak nieznacznie zniekształcone przez różnicę w częstotliwości powtarzania pierwszej klasy między typami szkół oraz między płciami. M. Gulczyński, Odwrócona luka płci w edukacji w Polsce [w:] M. Witkowska (red.), Uwarunkowania dzietności, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 2023, s. 294–303.
[8] Statistical Atlas, Age and Sex in San Francisco, California (City).
[9] Tamże, Age and Sex in the New York Area (Metro Area); Age and Sex in the Boston Area (Metro Area).
[10] M. Gulczyński, Migration and skewed subnational sex ratios among young adults, „Population and Development Review”, 2023, nr 49(3), s. 681–706.
[11] M. Stanny, A. Rosner, Ł. Komorowski, Monitoring Rozwoju Obszarów Wiejskich. IV etap. Dekada przemian społeczno-gospodarczych, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, Warszawa 2023.
[12] E. Ravenstein, The laws of migration, „Journal of the Statistical Society of London”, 1885, nr 48(2), s. 167–235.
[13] P. Bourdieu, Célibat et condition paysanne, „Études rurales”, 1962, nr 5(1), s. 32–135.
[14] Organizacja Narodów Zjednoczonych, Urban and Rural Population by Age and Sex, 1980–2015, 2014.
[15] S. Dattani, L. Rodés-Guirao, Why do women live longer than men?, Our World in Data, 27 listopada 2023.
[16] L. King, G. Scheiring, E. Nosrati, Deaths of Despair in Comparative Perspective, „Annual Review of Sociology”, 2022, nr 48, s. 299–317.
[17] Zamachy samobójcze od 2017 roku, Policja.pl.
[18] Standaryzowane współczynniki (uwzględniające różnicę w rozkładzie wieku w społeczeństwie), The Institute For Health Metrics and Evaluation, Global Health Data Exchange, University of Washington.
[19] PARPA, Statystyki, www.parpa.pl/index.php/33-analizy-badania-raporty/132-statystyki.
[20] A. Kąkol, Politycy Konfederacji o prawach kobiet. „Chodzi o to, żeby nie głosowały”, TVN24, 19 września 2023.
[21] A. Gruszczyński, Prof. Sadura: Dla dobra demokracji mężczyźni mogliby głosować kilka lat później, a kobiety wcześniej, „Wysokie Obcasy”, 4 października 2023; P. Reiter, Agnieszka Holland: Wolność bywa trudna. Większość ludzi jej nie chce, a ja dla niej mogę przehandlować bezpieczeństwo, 28 września 2019.
[22] Debata o książce Dyskryminacja i nierówności Thomasa Sowella w Świetlicy Wolności w Warszawie, www.youtube.com/watch?v=lWz8rGHmXUo.
[23] J. Chabik, Pełnomocnik ds. Równouprawnienia przeciw równouprawnieniu, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 17 czerwca 2023.
[24] Z. Bieńkowska, P. Kowalczyk, K. Lipczyńska, P. Penszko, A. Rybkowski, M. Stec, Ewaluacja wstępna Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 wraz z modułem oceny efektów poprzedniej edycji programu, Narodowe Centrum Kultury, grudzień 2021.
[25] M. Gulczyński, Konsultacje Krajowego Programu Działań na rzecz Równego Traktowania, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 24 stycznia 2023.
[26] K. Pobłocki, Nieprzysiadalni. Jak patriarchat niszczy mężczyzn, OKO Press, 25 grudnia 2022.
[27] L. Böttcher, N.A.M. Araújo, J. Nagler, J.F.F. Mendes, D. Helbing, H.J. Herrmann, Gender gap in the ERASMUS Mobility Program, „PLOS ONE”, 22 lutego 2016.
[28] M. Gabriel, Odpowiedź udzielona przez komisarz Mariję Gabriel w imieniu Komisji Europejskiej, Pytanie poselskie – E-000987/2022(ASW), 7 czerwca 2022.
[29] Komisja Europejska, 2019 Report on equality between women and men in the EU, Luksemburg 2019.
[30] Przyszłość jest teraz. Priorytety programowe Nowej Lewicy. Materiał do dyskusji, Warszawa, 9 października 2021.
[31] A. Miettinen, A. Rotkirch, I. Szalma, A. Donno, M.-L. Tanturri, Increasing childlessness in Europe: Time, trends and country differences, Families and Societies Working Paper Series, nr 33, 2015.
[32] M. Gulczyński, Kogo obchodzą mężczyźni?, Polityka, 17 maja 2019.
[33] M. Gulczyński, Kto wspiera sprawy mężczyzn? Podsumowanie programów wyborczych, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 10 października 2023.