Przedmowa do III wydania „Antynatalizmu”

Trzecie wydanie książki ukazuje się mniej więcej w trzecie jej „urodziny”. To dobra okazja do namysłu nad tym, jak Antynatalizm zaistniał w polskim dyskursie.

Trzecie wydanie książki ukazuje się mniej więcej w trzecie jej „urodziny”. To dobra okazja do namysłu nad tym, jak Antynatalizm zaistniał w polskim dyskursie.

Już w okresie poprzedzającym druk zaczęli się do mnie odzywać dziennikarze, a wraz z premierą największe polskie media – m.in. „Newsweek Polska”, „Gazeta Wyborcza”, „Noizz”, „Tygodnik Powszechny”, „Onet”, „Wprost”, „Polityka” – które słusznie uznały temat za „klikalny”. Wkrótce potem opublikowały rozmowy ze mną oraz artykuły opisujące antynatalizm. Do spotkań autorskich i wizyty w telewizji nie dałem się namówić (wyłącznie z lęku przed wystąpieniami publicznymi!), ale zgodziłem się na udział w kilku podcastach. Osoby mające styczność ze wspomnianymi mediami chcąc nie chcąc zaznajomiły się z definicją antynatalizmu. Taki był mój podstawowy cel, ucieszyło mnie więc, że mogłem uznać go za choćby częściowo zrealizowany. Rzecz jasna, nie obyło się bez kosztów – pod artykułami można było przeczytać przykre komentarze o antynatalistach i autorze. Zajęło mi kilka miesięcy, zanim nauczyłem się skutecznie powstrzymywać ciekawość i do nich nie zaglądać.

Drugim celem, na zrealizowanie którego liczyłem, pisząc tę książkę, było danie Czytelnikom i Czytelniczkom poczucia, że nie są w swoich poglądach odosobnieni. Łatwo sobie wyobrazić, że na przykład wychowana w katolickiej rodzinie kobieta, która postanawia nie mieć dzieci i która nie zna podobnie myślących osób, czuje się bardzo osamotniona. Oczywiście, lektura książki nie zmieni jej sytuacji, ale sama świadomość, że w Polsce są inni antynataliści i antynatalistki, potrafi być ogromnym wsparciem psychicznym. I tak się dzieje. Dostałem kilka wiadomości, zarówno od kobiet, jak i od mężczyzn, opisujących podobne sytuacje. Każda z nich była dla mnie wzruszająca, ważna i satysfakcjonująca. Na nic ponad to nie mogłem liczyć.

Wydarzyło się jednak coś jeszcze. Otóż pieniądze ze sprzedaży Antynatalizmu pozwoliły mojemu Wydawcy na zakup praw do Najlepiej – nie urodzić się Davida Benatara, przetłumaczenie i opublikowanie tytułu, a to z kolei przyczyniło się do wydania eseju Zbawienna bezdzietność. Antynatalizm we wczesnym chrześcijaństwie Théophila de Girauda (książka ta uzupełnia mój tekst, opisując antynatalistyczne wątki w chrześcijaństwie). Co więcej, w przyszłości – takie dotarły do mnie plotki – możemy spodziewać się kolejnych, ważnych pozycji o tej tematyce. Wydanie Antynatalizmu było zatem rzuceniem kamyka, który spowodował lawinę publikacji – co szalenie mnie cieszy. Przypisuję sobie jednak zasługi, za które gratulacje należą się de facto zespołowi Towarzystwa Naukowego im. Stanisława Andreskiego. To jego ciężka praca i zaangażowanie pozwoliły na pojawienie się na polskim rynku publikacji o antynatalizmie. Wracając zaś do wspomnianej wspólnoty – TNSA organizuje też debaty, prowadzi fanpage na Facebooku, rozsyła newsletter itp., tworząc i stawiając się w centrum polskiej myśli antynatalistycznej. Dziękuję Towarzystwu za te działania, jak i za kolejne wydanie Antynatalizmu.

Mikołaj Starzyński
Warszawa, maj 2023 roku